Lekcja 1 - 31 marca 2012

Aura w dniu pierwszego spotkania w cyklu Szkoła Teatru Dla Nauczycieli nie sprzyjała wychodzeniu z domu, ale w ten zimny, wietrzny sobotni poranek odnotowujemy, jako organizatorki, tylko kilka nieobecności. Z przedsionka wędrujemy wszyscy w górę, aż do Małej Sceny Teatru Rozrywki w Chorzowie, gdzie przed wejściem witają nas prowadzący zajęcia: Krzysztof Włosiński, jego żona Róża Miczko-Włosińska oraz Szymon Warszawski, syn zmarłej tragicznie pomysłodawczyni Szkoły Teatru, Agaty Witkowskiej, również aktor, który uczestniczył w układaniu programu, a teraz będzie koordynatorem przedsięwzięcia.

Zaczynamy warsztaty godziną rozgrzewki, która z grą i udawaniem bynajmniej nie ma nic wspólnego i jest momentami lepsza od niezłego wycisku w klubie fitness. Chodzi o to, żeby się na tyle rozluźnić, rozgrzać, a potem zmęczyć, by móc oderwać umysł od codzienności i skupić tylko i wyłącznie na ciele, wysiłku i oddechu. Zdyszane, rozgrzane dziewczyny na komendę stają i zamykają oczy. Muzyka się zmienia, światła gasną i zaczyna się... seans szamański. Do stojących podchodzi para aktorów i kolejno łagodnie podcinając nogi kładzie ich delikatnie na podłodze obok siebie. Mówili potem, że dłonie od razu wyczuwają opór ciała i to, czy ktoś jest rozluźniony, czy nie. Ci pierwsi mrugają oczami i chcą pomóc, ci ostatni poddają się cudzemu dotykowi bez spięcia mięśni.

Ale to nie wszystko, bo nieoczekiwanie podchodzą znów, chwytają te ludzkie lalki – bo takie jest wrażenie obserwatora stojącego z boku – bawią się nimi, chwytając pod ręce i robiąc kręgi po podłodze, kręcąc całym ciałem, biorąc na ręce i przenosząc gdzieś na widownię, bądź przesuwając gdzieś spod ścianę tworząc z nich ludzkie konstelacje. Ktoś opiera głowę na czyichś kolanach, ktoś inny zwisa z pleców drugiej osoby. Gubi się dystans, wszyscy są tworzywem w rękach naszych tymczasowych demiurgów. Kiedy muzyka cichnie wracamy wszyscy do rzeczywistości, zdumieni tym, co się w tym czasie z nami działo.

 

Wszyscy siadamy w kręgu na scenie. Szymon pyta o odczucia. Jak się czujemy? Czy ktoś czuł dyskomfort? Nie! Bardziej podszytą lekkim niepokojem ciekawość. Oczywiście po takim obcowaniu ze sobą nie ma już mowy, żeby mówić sobie na pan i pani. Przychodzi chwila, aby powiedzieć coś o sobie, o swojej motywacji do udziału w warsztatach Szkoły Teatru dla Nauczycieli. Okazało się, że większość osób prowadzi koła teatralne, warsztaty teatralne, recytatorskie z dziećmi i młodzieżą. Niektórzy robili to intuicyjnie, inni mają już za sobą spore doświadczenie. Na pewno można powiedzieć, że to osoby, które pragną poszerzyć własne umiejętności, szukają inspiracji, chcą uruchomić swój umysł, emocje i ciało, dowiedzieć się czegoś o sobie, poznać też nowych, ciekawych ludzi. Ktoś jest tu dlatego, że ma kłopot z wyrażaniem własnych emocji, ktoś ma problemy z występowaniem przez większą publicznością. Jeszcze ktoś mówi o zakręcie życiowym, na którym jest, inny o czasie, który może wreszcie wykorzystać dla siebie będąc na urlopie zdrowotnym. Ale właściwie w większości wypowiedzi pobrzmiewa gdzieś w tle osobista fascynacja teatrem nabyta w głębokiej młodości i wciąż pielęgnowana, po to, by zarazić nią – bardziej lub mniej chętnych do tego – swoich uczniów.

W rezultacie na Małej Scenie Teatru Rozrywki w Chorzowie znalazły się dwie Barbary, Natalia, Olga, Grażyna, dwie Ewy, dwie Małgosie, Kasia, Jola, Iwona, Lucyna, dwie Joanny, Ania, Agnieszka, Adela, Maria, Bożena, Elżbieta, Ewa. Wszystkie imiona widnieją na kawałkach taśmy, którymi oklejane są ramiona dziewczyn. Tę cześć warsztatów zamykało krótkie powitanie zebranych przez wicedyrektor ROM-E Metis, Panią Grażynę Cybulę.

 

Po przerwie, podczas której Mała Scena Rozrywki odzyskała swój teatralny wygląd rozpoczęła się lekcja 1. Rozpoczęła się prezentacją przez naszych aktorów zabawnej scenki... która nieoczekiwanie dla wszystkich zakończyła się zażartą bitwą na papierowe kulki! Potem światło zgasło i przez kilka minut wysłuchiwaliśmy wypowiedzi reżyserów teatralnych: Andrzeja Seweryna, Tadeusza Bradeckiego, Michała Zadary i Łukasza Czuja opowiadających o fenomenie sztuki teatralnej, o tym, czym jest teatr? Jakimi środkami i formami operuje? Kim jest reżyser przedstawienia teatralnego? Jaką pełni rolę? Na czym polega sztuka reżyserii? Kim w teatrze jest widz? I tak już było do końca tej części: jak u Kieślowskiego gadające głowy i "ilustracja" praktyczna tematu, o którym mówiono. Wystawialiśmy więc fragment "Burzy" Szekspira z robionymi przez siebie samych efektami dźwiękowymi, a właściwie akustycznymi: szumem wiatru, rykiem morza, krzykiem mew i biciem piorunów. Daliśmy również pokaz scenki z "Iwony – księżniczki Burgunda", w której jedna z dziewcząt zadebiutowała w roli żebraka, a widzowie jako żeński chór, który doprowadził do perfekcji westchnięcie OOOOOCH!!!

Doceniliśmy siłę takich elementów jak muzyka i rekwizyt w podzielonej na trzy części etiudzie, w której ten sam układ choreograficzny, wykonany najpierw jako pantomima bez muzyki nabierał stopniowo dramatycznej treści, kiedy po pierwsze zagrała muzyka, po drugie doszedł znaczący rekwizyt w postaci długiej, błękitnej szarfy, a po trzecie tancerz wszedł w interakcję z partnerką.

Ostatnim ćwiczeniem, jakie robiliśmy była uliczna scenka rodzajowa, która wprawdzie bez słów, ale wyreżyserowana wcześniej została już za trzecim podejściem odegrana bardzo fachowo! Okazuje się, że aby zagrać dobrze nawet banalne zachowanie musimy wiedzieć, jakie są jego przyczyny i co może chodzić po głowie człowiekowi, który na przykład z radością ogląda wystawę sklepową.

 

A potem nastąpiło preludium... zadania domowego, jakim jest wymyślenie historii podzielonej na 5 odsłon: początek, przejście przez szafę, alternatywa, dance macabre, koniec, w której maja mieć swoja rolę określone rekwizyty takie jak czerwona szmata, stół prosektoryjny czy biała maska. Wymyślamy wspólnie słowa, nawet te najdziwniejsze, które nam się z nimi kojarzą, a Krzysiek zapisuje je na kartkach wieszanych na ścianie.

 

 

Zadaniem zebranych jest stworzenie takiego scenariusza sztuki, który dałoby się zaadaptować na potrzeby teatru. Mamy na to dwa tygodnie. Może święta okażą się twórcze, bo zadanie wydaje się niełatwe...

 

Dziennik ucznia Szkoły Teatru (25.11 KB)

opracowała Beata Cielecka

Opublikowano 6 kwietnia 2012

Oceny: 5 / 8 głosów

Kiepski Bardzo dobry

Wróć