Katarzyna Drzewiecka-Tymkiewicz

nauczyciel-konsultant

e-mail:

na zdjęciu Katarzyna Drzewiecka-Tymkiewicz

Zanim zaczniemy mówić o tym, co może nam pomóc zniwelować bariery utrudniające komunikację z rodzicami, warto najpierw znaleźć to, co nas łączy. To podstawowa zasada konstruktywnego rozwiązywania konfliktów: szukaj tego, co Was łączy a nie tego, co Was dzieli. W przypadku naszej współpracy z rodzicami, tym co nas łączy jest działanie dla dobra dziecka. Możemy mieć oczywiście inne poglądy na to, co to dobro dokładnie znaczy i jakimi drogami chcemy do niego dojść, jak bardzo się zaangażować i na jakie koszty w czasie tej drogi gotowi jesteśmy się zgodzić, ale jeśli nie zniknie nam z horyzontu CEL, który jest wspólny, różnice nie muszą nas dzielić, ale mogą być punktem wyjścia do współpracy i wspólnego poszukiwania rozwiązań.

Wśród barier utrudniających konstruktywną komunikację i współpracę nauczycielom i rodzicom uczniów warto wymienić m.in. wcześniejsze doświadczenia (również własne z lat nauki szkolnej), oczekiwania (własne, ale też często różnych osób z naszego otoczenia), silne emocje, poczucie bezradności i braku wpływu na sytuację, brak czasu.

Przeszkodą jest też często nasze przekonanie, że wszyscy rodzice są świetnie przygotowani do pełnienia swojej roli oraz robią to z pełną świadomością. Zapominamy, że tak naprawdę nikt nas do pełnienia tej roli nie przygotowuje. Uczymy się zwykle sami, popełniając po drodze mniej lub więcej błędów a z każdym kolejnym dzieckiem wcale nie jest łatwiej, bo każde z nich jest inne. Z drugiej strony często zakładamy, że sami posiedliśmy wiedzę, która pozwala nam kształtować młodego człowieka w sposób nieobarczony błędem i nieuchronnie zmierzający do sukcesu. A przecież w toku studiów, które skończyliśmy tego również nikt nas nie nauczył, bo nie sposób tego dokonać w ciągu kilkudziesięciu godzin zajęć. Robimy to więc w sposób intuicyjny, wykorzystując własne doświadczenia lub wiedzę, którą próbujemy zdobywać na własną rękę, popełniając, podobnie jak rodzice rozmaite błędy.

Co zatem możemy zrobić aby obu stronom było łatwiej w trudnych, konfliktowych sytuacjach? Po pierwsze pamiętać, że mamy wspólny cel. Trzeba tylko znaleźć wspólną drogę. Po drugie przyznajmy sobie nawzajem prawo do bycia ekspertami, nie umniejszajmy nawzajem własnej roli, ale też nie oczekujmy niemożliwego. I pamiętajmy, że jedni i drudzy, rodzice i nauczyciele, ciągle się uczymy trudnej sztuki wychowania i możemy się uczyć od siebie nawzajem. To powinno pomóc nam nastawić się na współpracę.

Pamiętajmy też, że podstawą pomyślnego rozwiązania konfliktu jest konstruktywna komunikacja a w szkole to nauczyciele powinni być jej wzorem. To my przede wszystkim budujemy swego rodzaju kulturę komunikacji w danej szkole i możemy zadbać o to, żeby była to kultura dialogu. Chodzi o komunikację opartą o wzajemny szacunek i zaufanie oraz umożliwiającą konstruktywne wyrażanie emocji, służącą zaspokajaniu ważnych potrzeb, dającą przestrzeń do prezentowania różnych punktów widzenia, bez obawy o bycie ocenianym czy wyrzuconym "poza nawias". Zarówno nam dorosłym, jak i naszym uczniom brakuje kompetencji w tym zakresie, ale na szczęście kompetencje w zakresie komunikacji międzyludzkiej możemy rozwijać całe życie. Pamiętajmy jednak, zanim zaczniemy wymagać od innych, najpierw przyjrzyjmy się własnym kompetencjom w tym zakresie. Pamiętajmy, że to my jesteśmy gospodarzami spotkań z rodzicami, to my będziemy nadawać ton rozmowie w czasie spotkań i do nas przede wszystkim będzie należało dostrzeganie różnych punktów widzenia i potrzeb, punktów zbieżnych, możliwości rozwiązań i "studzenie emocji" (nie tylko własnych) w trudnych momentach.

Jeśli chcemy aby spotkanie w sprawie konfliktu miało konstruktywny przebieg i zakończenie, kluczowe jest też znalezienie odpowiedniego miejsca i czasu. Po pierwsze musimy wiedzieć, że strony są gotowe do rozmowy, że ustalony czas jest dogodny i że każda ze stron ma tego czasu tyle, żeby móc spokojnie rozmawiać. Miejsce powinno dawać nam poczucie bezpieczeństwa, czyli ważne abyśmy ograniczyli ilość czynników rozpraszających, w tym osób, które mogą nam w trakcie przeszkadzać. Zadbajmy o wygodne miejsca do siedzenia dla wszystkich oraz stół, przy którym możemy się spotkać. Krzesła powinny być dla wszystkich jednakowe, aby ograniczyć wpływ czynników, które mogłyby wzbudzić w zebranych podejrzenie o nasz brak bezstronności. Nie sadzajmy nikogo tyłem do drzwi, bo będzie miał ograniczone poczucie bezpieczeństwa ani przodem do okna czy innego źródła światłą, gdyż będzie czuł się jak na przesłuchaniu.

Do spotkania musimy się też dobrze przygotować. Jeśli zadbaliśmy umawiając spotkanie o to, aby czas był dogodny również dla nas upewnijmy się jeszcze, że żaden inny czynnik nie powoduje naszego dyskomfortu. Następnie spróbujmy sobie odpowiedzieć na ważne pytania:

  1. Co łączy mnie z rodzicem? Jaki mamy wspólny cel?
  2. Co pozytywnego widzę w uczniu?
  3. Jakie są zasoby środowiska rodzinnego ucznia?
  4. Co dokładnie jest dla mnie problemem (fakty a nie oceny)?
  5. Co chcę osiągnąć?
  6. Co może być problemem dla rodzica? Co może być dla niego szczególnie trudne w całej sytuacji?
  7. Czy mój cel można osiągnąć tylko w jeden sposób (jakie inne sposoby przychodzą mi do głowy)?
  8. Czego w tym spotkaniu obawiam się najbardziej?
  9. Który moment spotkania (np. która przekazana przeze mnie informacja) może być dla rodzica szczególnie trudny?
  10. Jakie rozwiązanie najbardziej mnie usatysfakcjonuje? Jakie ono niesie konsekwencje dla mnie i dla innych, kto będzie odpowiedzialny za realizację?
  11. Na jakie rozwiązanie z pewnością się nie zgodzę?

Najlepiej, jeśli uda nam się odpowiedzieć na te pytania dzień przed spotkaniem. Nie oszczędzajmy na tym czasu. Odpowiednie przygotowanie pozwoli nam zaoszczędzić mnóstwo czasu, energii i nieprzyjemnych emocji w trakcie spotkania.

W czasie spotkania pamiętajmy, aby cały czas mieć przed oczami CEL. Pilnujmy ram czasowych i prawidłowej komunikacji. Dbajmy o własną i cudzą przestrzeń dla prezentowania różnych punktów widzenia. Nie musimy przecież się ze sobą zgadzać, zmieniać swoich poglądów czy odrzucać ważnych dla nas wartości, ale czasem warto przez chwilę spojrzeć na świat z innej perspektywy. Zwracajmy uwagę na to, co nas łączy, co w drugim człowieku jest pozytywne.
Jednym z elementów składających się na konstruktywną komunikację w czasie takiego spotkania jest też umiejętne zarządzanie emocjami. Emocje są niezbędnym elementem procesu komunikacji, pozwalają nam też zachować kontakt ze swoimi potrzebami. Jeżeli natomiast ich natężenie jest zbyt wysokie lub wyrażamy je w sposób raniący innych, zaczynają komunikację utrudniać. Zdarza się wtedy, że padają słowa, których potem żałujemy i które nie tylko nie przybliżają nas do rozwiązania konfliktu, ale wręcz "dolewają oliwy do ognia". Co zrobić, kiedy czujemy, że zaczyna nas ponosić taki emocjonalny "rollercoster"? Możemy skorzystać np. z metody 5 kroków (zobacz: Emocje w konflikcie – czy są nam do czegoś potrzebne? )

Jeśli nawet dobrze się przygotujemy i będziemy pamiętać o opisanych wcześniej zasadach i tak może się zdarzyć, że spotkanie nie przebiegnie po naszej myśli a emocje w pewnym momencie wezmą górę. Należy sobie wtedy odpowiedzieć na pytanie, czy np. spotkanie nie trwa już zbyt długo. Może warto podsumować to, o czym rozmawialiśmy do tej pory i ustalić kolejne spotkanie? A może wystarczy 10 minut przerwy dla wszystkich? Może trzeba wrócić do początku i przeformułować problem, być może nie dotarliśmy do sedna problemu i dlatego nie możemy rozwiązać sporu?

Ważne jest też umiejętne stawianie granic. Jeśli druga strona zaczyna mówić coraz głośniej, my zachowajmy spokój, mówmy wolno, z pewnością siebie i nie starajmy się nikogo przekrzyczeć. Jeśli to nie pomaga, trzeba jasno wyrazić swój sprzeciw wobec komunikowania się w taki sposób. Nie pozwólmy, aby ktoś na nas krzyczał, czy w jakikolwiek sposób obrażał nas, czy inne osoby obecne na spotkaniu. Wyraźmy swój sprzeciw w sposób grzeczny, acz zdecydowany. Poinformujmy przy tym, że jeśli osoby biorące udział w spotkaniu nie będą się stosować do zasad konstruktywnej komunikacji (warto je przypomnieć), to spotkanie zostanie przerwane. Stawiajmy również granice dbając o ramy czasowe. Jeśli umówiliśmy się, że spotkanie będzie trwać godzinę, to nic się oczywiście nie stanie, jeśli z uwagi na dokończenie ważnych ustaleń przedłużymy je o 10-15 minut (za zgodą uczestników), ale nie można go przedłużać w nieskończoność, tylko dlatego, że ktoś tak sobie życzy. Szanujmy czas swój i uczestników spotkania. Jeśli ustalony czas dobiega końca a daleko jeszcze do rozwiązania konfliktu i końcowych ustaleń, podsumujmy i umówmy się na kolejne spotkanie.

Rozwiązywanie konfliktów w konstruktywny sposób to niełatwa sztuka, ale jeśli zadbamy o rozwijanie własnych kompetencji, odpowiednie przygotowanie, skupimy się na szukaniu punktów stycznych i będziemy widzieć na horyzoncie CEL, którym jest dobro ucznia, mamy szansę wspólnie z rodzicami osiągnąć podwójny sukces. W taki sposób bowiem, nie tylko dojdziemy do porozumienia, ale też pokażemy naszym podopiecznym, że porozumienie jest możliwe, czyli będziemy modelować pożądane zachowania w tym zakresie u naszych uczniów.

 

Katarzyna Drzewiecka-Tymkiewicz
nauczyciel konsultant ROM-E Metis w Katowicach
Pracownia Wychowania

 

Warto przeczytać:

Hamer H.: Rozwój umiejętności społecznych. Jak skuteczniej dyskutować i współpracować: przewodnik dla nauczycieli w Jankowski D.: Szkoła, środowisko, współdziałanie.

Hauk D.: Łagodzenie konfliktów w szkole i w pracy z młodzieżą.

Mendel M.: Rodzice i szkoła: jak współuczestniczyć w edukacji dzieci?

Opublikowano 6 listopada 2020
Wróć